Building 429 - Nic nami nie zachwiejePrzykład

Bez winy

To kwestia trudna do zrozumienia… Wszystko, co złego zrobiłeś, zostało rozliczone przez krew Chrystusa, na krzyżu. Tak, aborcja, której nie możesz przeboleć. Tak, romans, w który się wdałeś. Tak rozwód, którego chciałeś. Tak, ten horror, który przeżyłeś na misji wojskowej. Tak, narkotyki, które brałeś. Tak, seks przedmałżeński. Tak, te wszystkie kłamstwa, które wypowiedziałeś. Tak, pornografia, którą oglądałeś. TAK, TAK, TAK.

Wiesz to wszystko, a jednak nie potrafisz sobie przebaczyć, prawda? Próbujesz i próbujesz, ale coś w tobie mówi, że nie podniesiesz się z tego błędu. Przykro mi to mówić, ale Szatan wygrywa, gdy pozwalasz, aby tak się działo. Mówię: GDY POZWALASZ, aby tak się działo, bo dokładnie tak się dzieje. POZWALASZ, żeby tak się działo. Lęki związane z przeszłością okradają cię z możliwości pełnienia twojej służby dziś. Czy wiesz, że „WSZYSCY ZGRZESZYLI I SĄ POZBAWIENI BOŻEJ CHWAŁY”… Tak jest, każdy z nas… ja też. Pytanie brzmi, kiedy pozwolisz Bogu zabrać to od siebie tak daleko, żebyś nie umiał tego znaleźć, kiedy będziesz chciał? Prawdopodobnie wtedy, kiedy będziesz szczery i przyznasz, że jesteś grzeszny. Dzieje się coś niesamowitego, kiedy jesteś szczery… wina odchodzi. A wiesz, co wypełnia miejsce po winie?? Świadectwo… to, że śmiało i pewnie podzielisz się nim, mając swój udział w Bożym Królestwie i będzie to wstrząsające doświadczenie, bo zaczniesz żyć w świetle!

„Jeśli jednak żyjemy w świetle, tak jak On sam jest w świetle, to łączy nas wzajemna więź, a KREW JEZUSA, JEGO SYNA, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”.

Jak więc z tą chwilą szczerości… i jak z pozwoleniem, by świadectwo, a nie nasz grzech, nas definiowało?