Wyjścia 14:5-16

Wyjścia 14:5-16 SNP

Kiedy królowi Egiptu doniesiono o ucieczce ludu, zarówno on sam, faraon, jak i jego dworzanie żałowali, że tak się stało: Co my najlepszego zrobiliśmy, uwalniając Izraelitów z niewoli?! I faraon kazał zaprząc swój rydwan. Wziął ze sobą ludzi. Stanął na czele sześciuset doborowych rydwanów i pozostałych wozów wojennych Egiptu, z dowódcami na każdym. PAN natomiast zatwardził serce faraona, króla Egiptu, tak że rozpoczął pościg za Izraelem. A gdy Izraelici wychodzili z Egiptu, byli dość pewni siebie. Egipcjanie ścigali ich zatem. Ruszyły za nimi wszystkie konne rydwany faraona, jego jeźdźcy i cała armia. Dogonili ich obozujących nad morzem, koło Pi-Hachirot naprzeciw Baal-Sefon. A gdy faraon zbliżał się, Izraelici podnieśli wzrok i zobaczyli Egipcjan. Ciągnęli zatem za nimi! Ludzie byli przerażeni! Zaczęli wołać do PANA. Zwrócili się też do Mojżesza: Czy dlatego, że w Egipcie nie było grobów, wyciągnąłeś nas tu, abyśmy zginęli na pustyni?! Co ty nam zrobiłeś, wyprowadzając nas z Egiptu?! Czy już w Egipcie nie powiedzieliśmy ci wyraźnie: Daj nam spokój! Będziemy służyli Egipcjanom. Wolimy to niż śmierć na pustyni. Nie bójcie się! — odpowiedział Mojżesz. — Wytrwajcie! Zobaczycie ratunek PANA! On zapewni wam go jeszcze dziś! Tych Egipcjan, których dzisiaj widzicie, nie będziecie już więcej oglądali — na wieki! PAN będzie walczył za was! Wy — milczcie! PAN z kolei polecił Mojżeszowi: Przestań już wołać do Mnie. Każ synom Izraela ruszać! Ty natomiast podnieś laskę, unieś rękę nad morze i rozdziel je! Synowie Izraela przejdą środkiem morza suchą stopą.