Psalmy 104:1-25

Psalmy 104:1-25 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

Błogosław, moja duszo, PANA. PANIE, mój Boże, jesteś bardzo wielki; odziałeś się w chwałę i majestat. Okryłeś się światłością jak szatą, rozciągnąłeś niebiosa jak zasłonę. Zbudowałeś na wodach swoje komnaty, czynisz obłoki swym rydwanem, chodzisz na skrzydłach wiatru. Czynisz swoich aniołów duchami, swe sługi ogniem płonącym. Założyłeś fundamenty ziemi, tak że się nigdy nie zachwieje. Okryłeś ją głębią jak szatą, wody stanęły nad górami. Na twoje zgromienie rozbiegły się, a na głos twego grzmotu szybko pouciekały. Wzniosły się ponad góry, zniżyły się w doliny, na miejsce, które dla nich założyłeś. Wyznaczyłeś im granicę, aby jej nie przekroczyły ani nie powróciły, by okryć ziemię. Wypuszczasz źródła po dolinach, aby płynęły między górami; I napoiły wszystkie zwierzęta polne, dzikie osły gaszą w nich swoje pragnienie. Przy nich mieszka ptactwo niebieskie i śpiewa pośród gałęzi. Nawadniasz góry ze swoich komnat, owocami twoich dzieł syci się ziemia. Sprawiasz, że rośnie trawa dla bydła i zioła na użytek człowieka, żeby dobywał chleb z ziemi; I wino, które rozwesela serce człowieka, i oliwę, od której rozjaśnia się twarz, i chleb, który krzepi serce ludzkie. Nasycone są drzewa PANA, cedry Libanu, które zasadził; Na których ptaki mają swe gniazda; jedliny, na których bocian ma swój dom. Wysokie góry są dla górskich kozłów, a skały są schronieniem dla królików. Uczynił księżyc, aby odmierzał czas; słońce zna swój zachód. Sprowadzasz ciemność i nastaje noc, w której wychodzą wszystkie zwierzęta leśne. Lwiątka ryczą za łupem i szukają swego pokarmu od Boga. Słońce wstaje, schodzą się razem i kładą się w swoich jamach. Wtedy wychodzi człowiek do swojej roboty i do swojej pracy aż do wieczora. O, jak liczne są twoje dzieła, PANIE! Wszystkie je uczyniłeś mądrze, ziemia jest pełna twego bogactwa. Oto morze wielkie i szerokie, w nim niezliczone istoty pełzające, zwierzęta małe i wielkie.

Psalmy 104:1-25 Biblia Gdańska (PBG)

Błogosław, duszo moja! Panu. Panie, Boże mój! wielceś jest wielmożnym; chwałę i ozdobę przyoblokłeś. Przyodziałeś się światłością jako szatą; rozciągnąłeś niebiosa jako oponę. Któryś zasklepił na wodach pałace swoje; który używasz obłoków miasto wozów; który chodzisz na skrzydłach wiatrowych; Który czynisz duchy posłami swymi; ty czynisz sługi swe ogniem pałającym. Ugruntowałeś ziemię na słupach jej, tak, że się nie poruszy na wieki wieczne. Przepaścią jako szatą przyodziałeś ją był, tak, że wody stały nad górami. Na zgromienie twojerozbiegły się, a na głos pogromu twego prędko zuciekały. Wstąpiły góry, zniżyły się doliny na miejsce, któreś im założył. Zamierzyłeś im kres, aby go nie przestępowały, ani się wracały na okrycie ziemi. Który wypuszczasz źródła po dolinach, aby płynęły między górami, A napój dawały wszystkiemu zwierzowi polnemu; a z nich gaszą leśne osły pragnienie swoje. Przy nich mieszka ptastwo niebieskie, a z pośród gałązek głos wydaje. Który pokrapiasz góry z pałaców swoich, aby się z owoców spraw twoich nasycała ziemia. Za twoją sprawą rośnie trawa dla bydła, a zioła na pożytek człowieczy; ty wywodzisz chleb z ziemi: I wino, które uwesela serce człowiecze, od którego się lśni twarz jako od oleju; i chleb, który zatrzymuje żywot ludzki. Nasycone bywają i drzewa Pańskie, i cedry Libanu, których nasadził; Na których ptaki gniazda swe mają, i bocian na jedlinach ma dom swój. Góry wysokie dzikim kozom, a skały są ucieczką królikom. Uczynił miesiąc dla pewnych czasów, a słońce zna zachód swój. Przywodzisz ciemność, i bywa noc, w którą wychodzą wszystkie zwierzęta leśne. Lwięta ryczą do łupu, i szukają od Boga pokarmu swego. Lecz gdy słońce wznijdzie, zaś się zgromadzają, i w jamach swoich kładą się. Tedy wychodzi człowiek do roboty swojej, i do pracy swojej aż do wieczora. O jakoż wielkie są sprawy twoje, Panie! te wszystkie mądrześ uczynił, a napełniona jest ziemia bogactwem twojem. W morzu zaś wielkiem i bardzo szerokiem, tam są płazy, którym nie masz liczby, i zwierzęta małe i wielkie.

Psalmy 104:1-25 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

Uwielbiaj WIEKUISTEGO moja duszo! WIEKUISTY, mój Boże, Ty jesteś bardzo wielki, przyodziałeś się majestatem i wspaniałością. Odziewasz się światłem jak szatą, rozpościerasz niebiosa jak zasłonę. Twoje górne sklepienia pokrywasz wodami, Twym wozem czynisz obłoki i unosisz się na skrzydłach wiatru. Wichry czynisz Twoimi posłańcami, a Twoimi sługami gorejące płomienie. Utwierdziłeś ziemię na jej podstawach nie zachwieje się na wieki wieków. Otchłań zakryła się jak szatą, wody stanęły nad górami. Na Twoją groźbę uciekły i na Twój piorunujący głos pomknęły. Wzniosły się ponad góry, a doliny zstąpiły do miejsca, które im ustanowiłeś. Ty wytyczyłeś granicę, by jej nie przekroczyły; by nie wróciły, aby pokryć ziemię. Ty rozprowadzasz źródła po dolinach, więc się toczą między górami. Dają napój wszystkim dzikim zwierzętom, z nich leśne osły gaszą swe pragnienie. Ponad nimi mieszka ptactwo nieba i z gałęzi wydaje głos. Z Twoich sklepień zraszasz góry a ziemia nasyca się owocem Twoich dzieł. Wyprowadzasz trawę dla bydła i rośliny na użytek człowieka, aby z ziemi wydobył chleb. I by wino rozweselało serca ludzi, ich oblicze jaśniało od oliwy, a chleb posilał wnętrze człowieka. Napojone są drzewa WIEKUISTEGO, cedry Libanu, które zasadził. Na nich gnieżdżą się ptaki; bocian, którego domem są cyprysy. Wysokie góry dla kozic, skały schronienia dla królików. Ustanowił księżyc na pewne czasy, a słońcu wyznaczył jego zachód. Ty sprawiasz ciemność i nastaje noc, w niej poruszają się wszelkie dzikie zwierzęta lasu. Lwięta ryczą o żer, od Boga żądając swojego pożywienia. Kiedy zajaśnieje słońce ustępują i zalegają w swoich kniejach. A człowiek wychodzi do swej pracy, do swojej roboty do wieczora. Jak liczne są Twoje dzieła, WIEKUISTY, wszystkie urządziłeś w mądrości, ziemia jest pełną Twych własności. To wielkie morze, rozległe na wszystkie strony; gdzie są płazy bez liczby, zwierzęta duże i małe.

Psalmy 104:1-25 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)

Błogosław, moja duszo, PANA! PANIE, mój Boże, jakże jesteś wielki! Zdobi Cię świetność i majestat, Światłem spowijasz się jak szatą, I niebiosa rozciągasz niczym namiot. Na wodach wznosisz piętra swych komnat, Obłoki czynisz swym rydwanem, Lecisz na skrzydłach wiatru. Swoimi posłańcami czynisz wichry, Swoimi podwładnymi płomienie ognia. Ziemię oparłeś na jej podstawach I nie zachwieje się na wieki. Głębia okryła ją jak szata, Wody stanęły nad górami, Lunęły jednak na Twój okrzyk, Spuścił je głos Twojego gromu, Z wysokich gór spadły w doliny Do miejsc przez Ciebie wyznaczonych. Ty zakreśliłeś im granice, Których przekroczyć nie są w stanie — I nie zawrócą, by znów zalać ziemię. Ty kierujesz źródła w koryta rzeczne, Płyną strumienie pomiędzy górami, Dają pić polnym zwierzętom, Gaszą pragnienie dzikich osłów. Nad nimi mieszka ptactwo niebios, Spośród listowia wydaje głos. Ty poisz góry z pięter swych komnat I sycisz ziemię owocem swych dzieł. Sprawiasz, że trawa wyrasta dla bydła I roślinność pod uprawy człowieka, Aby ziemia wydała mu chleb Oraz wino, które cieszy jego serce, Tak że namaszcza olejkiem swą twarz, I spożywa chleb, który go pokrzepia. Dorodne są drzewa PANA, Cedry Libanu przez Niego zasadzone. W ich gałęziach ptaki wiją gniazda, Na ich szczytach bocian buduje sobie dom. Wysokie góry przeznaczyłeś dla kozic, Skały na schron dla borsuków, Księżyc do oznaczania pór — Nawet słońce wie, kiedy zajść. Rozciągasz ciemność i nastaje noc; Wtedy budzą się leśne zwierzęta, Lwięta ryczą, bo liczą na łup — I na Boga, że im da znaleźć żer. Lecz ze wschodem słońca wszystkie powracają I układają się w swoich legowiskach. Wtedy z kolei człowiek rusza do swych dzieł, Zabiera się do pracy — i działa do wieczora. Jak liczne są Twoje dzieła, PANIE! Wszystkie dowodzą Twojej mądrości — Ziemia jest pełna Twoich bogactw! Oto morze — wielkie i szerokie, A w nim kłębi się niepoliczony rój Małych i wielkich zwierząt.