Joba 14:1-17
Joba 14:1-17 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)
Człowiek urodzony z niewiasty żyje krótko i jest pełen niepokoju. Wyrasta jak kwiat i więdnie; ucieka jak cień i nie ostaje się. Aleć jeszcze nad takim masz otwarte oczy i pozywasz mnie przed siebie na sąd. Jak może czysty pochodzić od nieczystego? Nie ma ani jednego. Gdy jednak jego dni są ustalone, a liczba jego miesięcy postanowiona u ciebie, gdy Ty wyznaczyłeś mu kres, którego nie może przekroczyć, Odwróć od niego swój wzrok, niech odpocznie, niech jak najemnik nacieszy się swoim dniem. Drzewo może mieć nadzieję; choć jest ścięte, znowu się odradza, a jego pędy rosną dalej, Chociaż jego korzeń zestarzeje się w ziemi i jego pień obumiera w prochu, To jednak, gdy poczuje wilgoć, puszcza pędy i gałęzie jak świeża sadzonka. Lecz gdy człowiek skona, leży bezwładny; a gdy człowiek wyzionie ducha, gdzie jest potem? Jak ubywa wód z morza, jak strumień opada i wysycha, Tak człowiek, gdy się położy, nie wstanie; dopóki niebo nie przeminie, nie ocuci się i nie obudzi się ze swojego snu. Obyś mnie ukrył w krainie umarłych, schował mnie, aż uśmierzy się twój gniew, wyznaczył mi kres, a potem wspomniał na mnie! Gdy człowiek umiera, czy znowu ożyje? Przez wszystkie dni mojej służby będę oczekiwał, aż nadejdzie zmiana. Wtedy będziesz wołał, a ja ci odpowiem, będziesz tęsknił za tworem swoich rąk. Lecz teraz liczysz moje kroki, pilnujesz mojego grzechu. Mój występek jest zapieczętowany w woreczku, a moja wina powleczona barwą.
Joba 14:1-17 Biblia Gdańska (PBG)
Człowiek, narodzony z niewiasty, dni krótkich jest, i pełen kłopotów; Wyrasta jako kwiat, i bywa podcięty, a ucieka jako cień, i nie ostoi się. Wszakże i na takiego otwierasz oczy twoje, a przywodzisz mię do sądu z sobą. Któż pokaże czystego z nieczystego? Ani jeden; Gdyż zamierzone są dni jego, liczba miesięcy jego u ciebie; zamierzyłeś mu kres, którego nie może przestąpić. Odstąpże od niego, aż odpocznie, aż przejdzie jako najemniczy dzień jego. Albowiem i o drzewie jest nadzieja, choć je wytną, że się jeszcze odmłodzi, a latorośl jego nie ustanie. Choć się zstarzeje w ziemi korzeń jego, i w prochu obumrze pień jego: Wszakże gdy uczuje wilgotność, puści się, i rozpuści gałęzie, jako szczep młody. Ale człowiek umiera, zemdlony będąc, a umarłszy człowiek gdzież jest? Jako uchodzą wody z morza, a rzeka opada i wysycha. Tak człowiek, gdy się układzie, nie wstanie więcej, a pokąd stoją nieba, nie ocuci się, ani będzie obudzony ze snu swego. Obyżeś mię w grobie ukrył i utaił, ażby się uciszył gniew twój, a iżbyś mi zamierzył kres, kędy chcesz wspomnieć na mię! Gdy umrze człowiek, izali żyć będzie? Po wszystkie dni wymierzonego czasu mego będę oczekiwał przyszłej odmiany mojej. Zawołasz, a ja tobie odpowiem; a spraw rąk twoich pożądasz. Aczkolwiekeś teraz kroki moje obliczył, ani odwłóczysz karania za grzech mój. Zapięczętowane jest w wiązance przestępstwo moje, a zgromadzasz nieprawości moje.
Joba 14:1-17 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)
Człowiek, urodzony przez kobietę, ma dni niewiele i ma pełno kłopotów; Wyrasta jak kwiat i zostaje podcięty, znika jak cień i się nie ostaje. A jednak na takiego otwierasz swoje oczy i wzywasz mnie przed siebie na sąd. Któż może wydobyć czystego z nieczystego? Ani jeden. Gdyż jego dni są ustalone, liczba jego miesięcy jest u ciebie; wyznaczyłeś mu kres, którego nie może przekroczyć. Odstąp od niego, aby odpoczął, aż zakończy swój dzień jak najemnik. Dla drzewa bowiem jest nadzieja, choć je wytną, że znowu odrośnie, że jego latorośl nie ustanie. Choć jego korzeń zestarzeje się w ziemi i jego pień umrze w prochu; To jednak gdy poczuje wodę, odrasta i rozpuszcza gałęzie jak sadzonka. Ale człowiek umiera i marnieje; a gdy oddaje ducha, gdzie on jest? Jak ubywa wód z morza i rzeka opada, i wysycha; Tak jest z człowiekiem, gdy się położy i już nie wstanie; dopóki niebiosa będą trwać, nie ocknie się ani nie będzie obudzony ze swego snu. Obyś mnie w grobie ukrył i schował, aż twój gniew się uciszy, wyznaczył mi czas i wspomniał na mnie. Gdy człowiek umrze, czy znowu ożyje? Przez wszystkie dni wyznaczonego mi czasu będę czekał, aż nadejdzie moja zmiana. Zawołasz, a ja ci odpowiem; zatęsknisz za dziełem swoich rąk. Teraz jednak liczysz moje kroki. Czy nie zważasz na mój grzech? Mój występek jest zapieczętowany w woreczku, gromadzisz moje nieprawości.
Joba 14:1-17 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)
Dni człowieka zrodzonego z kobiety są krótkie i pełne niepokoju. Zakwita on jak kwiat — i więdnie, umyka jak cień — nie trwa długo. Właśnie na takiego kierujesz spojrzenie i takiego pozywasz na sąd. A czy nieczysty może stać się czysty? Nie ma takich! Tak, określasz, ile człowiek ma żyć, ustalasz liczbę jego miesięcy, stawiasz granicę, której nie przekroczy. Skoro tak, to nie wpatruj się w niego, daj mu spokój, niech jak najemnik pocieszy się końcem dnia. Dla drzewa jest przynajmniej nadzieja. Gdy je zetną, odrasta, znowu wypuszcza pęd. Jego korzeń starzeje się w ziemi, w prochu obumiera jego pień, lecz gdy poczuje wilgoć, kiełkuje, strzela gałązką niczym świeża sadzonka. Tymczasem człowiek, gdy umiera, to na dobre; kiedy zgaśnie, to gdzie się podziewa? Jak wód ubywa w jeziorze, jak rzeka opada i wysycha, tak człowiek, gdy legnie, nie wstanie, nie obudzi się, póki trwać będą niebiosa — nie powstanie ze snu. Obyś tak mnie skrył w świecie zmarłych, schował mnie, aż ustanie Twój gniew, wyznaczył mi granicę — lecz potem wspomniał o mnie! Bo człowiek, gdy umrze, czy ożyje? Będę czekał po wszystkie dni mego znoju, aż przyjdzie kolej na mnie. Będziesz wołał, a ja ci odpowiem, zatęsknisz za tworem swych rąk. Tak! Teraz liczysz moje kroki, pilnujesz mojego grzechu. Moja nieprawość zapieczętowana w sakiewce, zabezpieczyłeś moją winę.
Joba 14:1-17 Nowa Biblia Gdańska (NBG)
Człowiek zrodzony z kobiety ma krótkie dni oraz jest przesycony niepokojem. Rozwija się jak kwiat i więdnie, przelatuje jak cień oraz się nie utrzyma. I nad takim trzymasz otwarte Twoje oczy i przed Siebie pociągasz mnie na sąd. Kto odda zapłatę czystego nieczystemu? Ani jeden! Gdyż ustanowione są jego dni, a liczba jego miesięcy została u ciebie ustalona; gdy wyznaczyłeś jego kres, którego nie jest w stanie przekroczyć. Zatem odwróć swój wzrok ode mnie, bym mógł wytchnąć i abym się ucieszył, jak najemnik swoją dzienną wysługą. Gdyż drzewo ma jeszcze nadzieję; bo kiedy zostaje ścięte – odradza się na nowo, a jego pędy nie ustają. Chociaż w ziemi zestarzeje się jego korzeń, a pień obumiera w prochu na zapach wody się rozwija, wypuszczając gałązki jak świeżo zasadzona latorośl. Ale kiedy umiera mąż – leży on bezwładny; kiedy człowiek skonał – gdzie wtedy jest? Jak wody ściekają do morza, a strumień opada i wysycha – tak człowiek się kładzie i więcej nie powstaje; nie rozbudzi się dopóki stoją niebiosa, nie ocknie się ze swojego snu. O, gdybyś mnie schował w Krainie Umarłych okrył mnie, dopóki nie uśmierzy się Twój gniew; gdybyś mi wyznaczył kres, a potem o mnie wspomniał! Kiedy człowiek umiera, to czy znowu ożyje? Jeśli tak, wtedy bym wytrwał przez wszystkie dni mej służby, aż by nadeszło moje wyzwolenie. Wezwałbyś, a ja bym Ci odpowiedział, bo byś zatęsknił za dziełem Twoich rąk. Ale teraz liczysz moje kroki i czuwasz nad moją winą. Mój występek opieczętowany jest w woreczku, a kara za moją winę zaszyta.