Księga Kaznodziei 6:1-12

Księga Kaznodziei 6:1-12 Biblia Warszawska 1975 (BW1975)

Jest zło, które widziałem pod słońcem i które mocno obciąża człowieka: Gdy Bóg daje człowiekowi bogactwo i skarby, i sławę, tak że mu niczego nie brakuje, czego tylko może zapragnąć, a jednak Bóg nie pozwala mu z tego korzystać, lecz obcy z tego korzysta — jest to marność i przykre cierpienie. Gdyby kto spłodził nawet stu synów i żył długie lata, aż do późnego wieku, lecz nie mógł korzystać z dóbr i nie miałby nawet pogrzebu, musiałbym rzec: Szczęśliwszy niż on jest martwy płód, Bo ten przychodzi na świat jako nic i odchodzi w ciemność, i ciemność okrywa jego imię, Nie widzi też słońca i o niczym nie wie, i ma milszy spokój niż tamten. A choćby żył dwakroć po tysiąc lat, lecz szczęścia nie zaznał żadnego, to czy nie idzie wszystko na jedno miejsce? Wszystek trud człowieka ma służyć jego ustom, a jednak jego łaknienie nie może być zaspokojone. Bo jaką przewagę ma mądry nad głupim? A jaką ubogi nad tym, który wie, jak się urządzić w życiu? Lepiej jest korzystać z tego, co jest przed oczyma, niż pożądać czegoś innego. To również jest marnością i gonitwą za wiatrem. Już dawno nadano nazwę temu, co się dzieje, i postanowiono, czym człowiek będzie. Nie może on spierać się z tym, który jest od niego mocniejszy. Zaiste, im więcej słów, tym więcej marności. Jaka z tego korzyść dla człowieka? Któż może wiedzieć, co jest dla człowieka dobre w tym życiu, dopóki trwają znikome dni jego istnienia, które mijają jak cień? Kto oznajmi człowiekowi, co po nim dziać się będzie pod słońcem?

Księga Kaznodziei 6:1-12 Biblia Gdańska (PBG)

Jest złe, którem widział pod słońcem, a jest ludziom zwyczajne. Gdy któremu człowiekowi Bóg dał bogactwa, i majętność, i sławę, tak że na niczem nie schodzi duszy jego, czegokolwiek żąda, jednak nie daje mu Bóg mocy pożywać tego: ale obcy człowiek pożera je. Toć jest marność i bieda ciężka. Jeźli kto spłodził sto synów, a żyłby wiele lat, i przedłużyłyby się dni lat jego, a jeźliby dusza jego nie była nasycona dobrem, a nie miałby ani pogrzebu: powiadam, że lepszy jest martwy płód, niżeli on. Bo ten próżno przyszedłszy do ciemności odchodzi, a ciemnościami imię jego okryte bywa. Owszem, słońca nie widział, i nic nie poznaje; a tak odpocznienie lepsze ma, niżeli ów. A choćby też żył przez dwa tysiące lat, a dobregoby nie użył, azaż do jednego miejsca wszyscy nie idą? Wszystka praca człowiecza jest dla gęby jego, a wszakże dusza jego nie może się nasycić. Albowiem co ma więcej mądry nad głupiego? albo co ma więcej ubogi, który sobie umie poczynać między ludźmi? Lepiej jest co oczyma widzieć, niżeli tego żądać; aleć i to marność i utrapienie ducha. Czemkolwiek kto jest, już tak nazwano imię jego; i wiadomo było, że człowiekiem być miał, i że się nie może sądzić z mocniejszym nad się. Ponieważ tedy wiele rzeczy jest, które rozmnażają marność, cóż z nich za pożytek ma człowiek? Albowiem któż wie, co jest dobrego człowiekowi w tym żywocie po wszystkie dni żywota marności jego, które jako cień pomijają? Albo kto oznajmi człowiekowi, co po nim będzie pod słońcem?

Księga Kaznodziei 6:1-12 UWSPÓŁCZEŚNIONA BIBLIA GDAŃSKA (UBG)

Jest zło, które widziałem pod słońcem i które jest powszechne wśród ludzi: Gdy jakiemuś człowiekowi Bóg dał bogactwo, majątek i sławę, tak że nie brakuje jego duszy nic z tego, czegokolwiek by pragnął, jednak Bóg nie daje mu możliwości spożywać tego, ale spożywa to obcy człowiek. Jest to marnością i ciężką niedolą. Choćby ktoś spłodził stu synów, żył wiele lat i dni jego lat się przedłużyły, a jego dusza nie była nasycona dobrem i nie miał nawet pogrzebu, powiadam: lepszy jest od niego martwy płód. Ten bowiem przychodzi w marności i odchodzi w ciemności, a jego imię zostaje okryte ciemnością. Nie widział nawet słońca i nic nie wie. Ma on większy spokój niż tamten. Bo choćby nawet żył przez dwa tysiące lat, nie zaznałby żadnego dobra. Czy wszyscy nie idą do jednego miejsca? Wszelki trud człowieka jest dla jego ust, a jednak jego dusza nie może się nasycić. Czego więcej ma bowiem mądry od głupca? Albo czego więcej ma ubogi, który umie postępować wśród żyjących? Lepsze jest to, co oczy widzą, niż ciągłe pragnienie. To również jest marnością i utrapieniem ducha. Temu, kto jest, już nadano imię i wiadomo, że jest człowiekiem i że nie może się on spierać z mocniejszym od siebie. Ponieważ wiele jest rzeczy, które pomnażają marność, jaką z nich korzyść ma człowiek? Któż bowiem wie, co jest dobre dla człowieka w tym życiu po wszystkie dni jego marnego życia, które jak cień przemijają? Albo kto oznajmi człowiekowi, co po nim będzie pod słońcem?

Księga Kaznodziei 6:1-12 Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018 (SNP)

Istnieje nieszczęście, które widziałem pod słońcem, a które mocno ciąży na człowieku. Chodzi o przypadek, w którym Bóg daje człowiekowi wielki majątek i sławę, tak że ma on wszystko, czego zapragnął, jednak Bóg nie pozwala mu z tego korzystać. Przeciwnie, ze zgromadzonych dóbr korzysta człowiek obcy. To właśnie jest tą marnością i bolesnym nieszczęściem. Choćby spłodził stu synów, żył przez wiele lat, przeżył wiele dni, lecz nie nasycił się dobrem ani nie miał pochówku, to powiedziałbym, że lepiej niż on ma płód poroniony. Bo przyszedł we mgle i odszedł w ciemności — i mrok spowija jego imię. Nie widział słońca, niczego nie poznał — ma spokój większy niż tamten. I choćby nawet żył dwa tysiące lat, a nie doświadczył nic dobrego, to czyż wszystko nie zmierza do jednego miejsca? Cały trud człowieka służy jego ustom, a jednak ludzkich pragnień nie da się zaspokoić. Bo w czym tkwi przewaga mądrego nad głupim? W czym lepszy ubogi niż ten, który wie, jak radzić sobie pośród żyjących? Lepsze to, co przed oczami, niż błądzenie duszy — również to jest marnością i gonitwą za wiatrem. Temu, co było, nadano już właściwe imię; wiadomo, kim jest człowiek — i nie jest on w stanie wygrać z kimś mocniejszym od siebie. Owszem, wiele jest słów, które mnożą marność. Na jaką zatem korzyść może liczyć człowiek? Kto bowiem wie, co dla człowieka jest dobre w tym życiu, w tych kilku marnych dniach, które przemijają jak cień? Kto powie człowiekowi, co po nim stanie się pod słońcem?

Księga Kaznodziei 6:1-12 Nowa Biblia Gdańska (NBG)

Jest zło, które widziałem pod słońcem, że jest ono ciążące dla człowieka. Bóg niejednego obdarza bogactwem, posiadłościami i sławą, tak, że jego duszy nie brakuje niczego, ze wszystkiego czego zapragnie; ale Bóg nie użyczył mu mocy, żeby z tego korzystał lecz obcy tego używa. To też jest marnością i ciężką biedą. Taki choćby spłodził stu synów i przeżył wiele lat, jednak mimo największej liczby lat jego dusza nie nasyci się dobrem, a nawet przyzwoity grób nie został mu sporządzony. Więc powiadam: Szczęśliwszym od niego jest poroniony płód choć ten przyszedł w marności i do ciemności odchodzi, i ciemnością pokryte jest jego imię. Nie widział, ani nie poznał słońca, a jednak lepiej mu niż tamtemu. Choćby zatem dwukrotnie przeżył tysiąc lat, a nie użył dobrego czyż nie pójdzie, jak wszystko, do jednego miejsca? Człowiek podejmuje całą pracę dla jego ust; a jednak żądza nie może się nasycić. Bo jaką ma wyższość mądry nad głupcem? Tą, którą ma ubogi, co umie sobie radzić wobec życia. Lepsze jest to, co widzą oczy niż to, za czym unosi się żądza; ale i to jest marnością oraz pogonią za wiatrem. Temu, co się dzieje, już dawno nadano imię; a także przeznaczono czym ma być człowiek; więc nie może się on z tym zmagać, co jest od niego silniejsze. I choć wiele jest słów, które mnożą marność jaka stąd korzyść dla człowieka? Bowiem komu wiadomo, co w życiu jest szlachetne dla człowieka w nielicznych dniach jego znikomego istnienia, które niby cień spędza? Kto powiadomi człowieka, co będzie po nim pod słońcem?